- Jesteśmy na miejscu.- powiedział Alan i wysiadł z samochodu.
Duży budynek z każdej strony otoczony ochroniarzami. Jakieś laski darły się jak pojebane.
- Okeej.- pomyślałam i poszłam za bratem.
- Alankuuuu...- zaczęłam jak weszliśmy do środka.
- Powiedz w prost co chcesz?
- A czy ja muszę coś od ciebie chcieć ?
- Yhy..
- Grrr.. no dobra. Zaśpiewasz ze mną jedną piosenkę? Proszę..- zrobiłam do niego maślane oczka i słodko się uśmiechnęłam.
- No chyba cię jebło.
- Tak? To ja zaraz zadzwonię do mamy i powiem jej jakie ty gazety czytasz!- powiedziałam do niego jak małe dziecko i wyciągnęłam komórkę.
- Dobra siostrzyczko. Oczywiście, że z tobą zaśpiewam.- poprawił grzywkę.
- Kocham Cię! No to idziemy!- pocałowałam go w policzek i zaczęłam ciągnąć na scenę.
- Ale że teraz?!
- No nie kurwa jak wszyscy wyjdą. Chodź!- krzyknęłam mu do ucha i już po chwili byliśmy w centrum uwagi.
- Co bierzemy?- zapytałam wystraszonego Alana.
- Ty chcesz tutaj, teraz śpiewać?!
- Yhymm... może być All About Us?
- Może. Dobra muszę wziąć się w garść. Przecież laski kochają chłopaków, którzy śpiewają.- mówił sam do siebie a ja patrzyłam (paczyłam dla Anii . :D) na niego jak na idiotę.
- Ciebie na pewno nie podmienili w szpitalu?- zapytałam Alana. On chciał coś odpowiedzieć, ale nie zdążył, bo w głośnikach zabrzmiały pierwsze dźwięki "naszej" piosenki.
- Dasz radę.- puściłam mu oczko i wzięłam głęboki wdech. Zaczęliśmy śpiewać. Wszyscy dokładnie się w nas wpatrywali, ponieważ ja i Alan strasznie wczuliśmy się w tą piosenkę. Założę się nawet, że nie jedni pomyśleli, że jesteśmy parą. Skończyliśmy. Na sali rozległy się głośne oklaski i owacje. Ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny. Jak chodziliśmy na karaoke w Nowym Jorku nigdy nie było tak dużo ludzi i oglądało nas tylko parę człowieków nie to co teraz.
- Jesteście świetni... - Powinniście zacząć nagrywać.- Pasujecie do siebie. - jak usłyszałam to ostatnie zaczęłam się tak brechtać jak nienormalna i walnęłam brata w ramię. - Chłopaczku ty mój!
- Zamknij się, bo mi laski odstraszasz!- dźgnął mnie w biodro.
- Pff.. i tak Cię żadna nie chce.
Postanowiliśmy trochę ochłonąć i wyszliśmy z Alanem na zewnątrz. Od razu zrobiło mi się lepiej.
- Alan dziękuję, że ze mną zaśpiewałeś. Było cudownie. Widziałeś kiedyś żeby aż tyle ludzi nas oglądało?
- Nie. Właśnie pierwszy raz taka wielka publiczność była. Nie ma za co. Wiesz przecież, że Cię kocham.- powiedział i lekko mnie przytulił. Nagle usłyszeliśmy głośne śmiechy. Na schody weszło pięciu przystojnych chłopaków.
- Cześć wam!- powiedział pasiasty.
- Hej.- odpowiedzieliśmy zgodnie.
- Jestem Louis. To jest Harry.- pokazał na Loczka.- Liam.- chłopak w koszuli w kratę.- Zayn.- wskazał na ślicznego mulata o brązowych oczach w niebieskiej bejsbolówce.- A to jest Niall.- blondynek z niebieskimi paczadłami.
- Amy, Alan.- powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Byliście naprawdę świetni.- chłopak z loczkami... mhmm... Harry? Tak. Chyba Harry.
- Wiemy.- powiedział nie skromnie mój brat i objął mnie ramieniem.
- Długo jesteście razem?- zapytał Louis.
- Pojebało Cię?! Ja z nim?! Niee no w tej chwili to mnie obraziłeś. To jest mój B-R-A-T!- przeliterowałam mu ostatnie słowo.
- Serio? Naprawdę myślałem, ze jesteście parą.
- To ty już lepiej nie myśl, bo coś ci nie wychodzi.- pokazałam mu język.
- Ej nudno tutaj strasznie...- powiedział Alan.
- Idź wyrwij jakąś dupę i ją przeleć to się rozerwiesz.- rzuciłam, ale od razu tego pożałowałam, bo dostałam w łeb od brata.
- Chodźmy do nas!- krzyknął Zayn.
- Do Was?- zapytałam zdziwiona.
- No a dlaczego nie?
- Bo my się prawie w ogóle nie znamy?- odpowiedziałam mu z głupią miną.
- Wiemy jak macie na imię. Wy wiecie kim my jesteśmy, więc się znamy.
- Kim niby jesteście?
- One Direction?- Loczek.
- One co?- zapytał głupio Alan.
- Czyli nie wiecie. Jesteśmy piosenkarzami i tworzymy zespół One Direction.- wyszczerzył się Liam, który dopiero pierwszy raz się odezwał.
- Aaaa... wiedziałam, że skądś was kojarzę, ale nie mogłam sobie przypomnieć.
- No to teraz możemy jechać.- powiedział Niall i ruszyliśmy do czarnego siedmioosobowego vana chłopaków. Droga przebiegła nam na poznawaniu się, śmianiu i różnych wygłupach. Z racji tego, że było już ciemno nie wiedziałam w ogóle gdzie dojechaliśmy. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy do domu, a raczej do wielkiej oświetlonej willi chłopaków.
- Wow.- wydusiłam z siebie, a reszta się zaśmiała.
Weszliśmy do środka i zareagowałam drugim wow. Mieli pięknie urządzony salon, chyba ze wszystkimi sprzętami. Zayn od razu pobiegł do stojącego w lewym rogu barku i wyciągnął z niego parę flaszek wódki.
- Impreza!-krzyknął mulat i położył prowiant na stół.
- Rozgośćcie się.- powiedział chyba najspokojniejszy z tej całej zgrai Liam i poszedł do kuchni.
- Pomóc Ci w czymś?- zapytałam go.
- Jeśli chcesz.- uśmiechnął się miło i poszliśmy przygotować coś do jedzenia.
Kuchnia była mego wielka i jak salon zaopatrzona w przeróżne dziwne sprzęty.
Zrobiliśmy chyba ze cztery talerze kanapek plus jakieś szybkie sałatki.
- Ty serio z nimi mieszkasz?- pokazałam na salon, w którym chłopaki razem z moim bratem odstawiali jakąś szopkę.
- Tak, ale naprawdę jest super. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a nawet można powiedzieć rodziną.- odpowiedział.- Ok. Bierzemy to?
- Pewnie. Chodźmy.
Jedzenie, picie, gadanie, śmianie się i tak na zmianę. Byliśmy już lekko wstawieni i Louis zaproponował nam grę w butelkę.
- Ej nie! Ja jestem tutaj jedyną dziewczyną!-zaprzeczyłam.
- Peszek.- wyszczerzył się Harry.
Pierwszy kręcił Louis. Wypadło na Liama.
- Prawda czy wyzwanie?- zapytał zadowolony Lou.
- Prawda.- odpowiedział pewnie Li.
- Ok. Podoba Ci się Amy?
Liam lekko się zaczerwienił, ale odpowiedział. - Tak. Jest bardzo ładna, ale ja mam Danielle.
Wypuściłam powietrze z ust. Danielle to pewnie dziewczyna Liama.- pomyślałam.
Teraz kolej Liama.
- Harry?
- Wyzwanie.- powiedział uradowany Lokers.
- Ok. Przyliż się z Amy, ale tak porządnie.
- Co ?!- krzyknęliśmy jednocześnie. Mimo, że byłam trochę podcięta to jeszcze wiedziałam co robię. Harry z resztą też.
- No nie umiecie?- zapytał zdziwiony Li.
- Umiemy.- powiedział oburzony kędzierzawy i popatrzył na mnie lekko się uśmiechając.
- Dobra, chodź.- powiedziałam i wstałam z podłogi.
Harry podszedł do mnie i przyciągnął lekko do siebie. Popatrzyłam się w jego zielone tęczówki i to był mój błąd. Zatopiłam się w nich i nawet nie wiedziałam kiedy Loczek zbliżył się do mnie i zaczął lekko muskać moje wargi. Zaczęliśmy cię całować coraz namiętniej. Zapomniałam o wszystkim. Słyszałam tylko owacje chłopaków i ciche mruczenie Harrego. On świetnie całował. Nasze języki tańczyły dziką sambę. Wreszcie niechętnie się od siebie oderwaliśmy. Jeszcze raz spojrzałam na tego jego piękne paczadła i lekko uśmiechnęłam się do chłopaka i usiadłam na swoim miejscu. Odwzajemnił uśmiech i przysiadł koło mnie. Jeszcze jakąś godzinę chodź już nie co spokojniej i bez większych sensacji graliśmy. Wypiliśmy jeszcze kilka kolejek i później film mi się urwał.
Jakoś tak lubię ten rozdział. ;D
Dziękuję za 3 komentarze pod poprzednim postem. Miło.. ;)
Na blogu pojawiła się ankieta. Nie wiem czy to opowiadanie zakończyć po 10 rozdziałach czy ciągnąć dłużej?
Strasznie dziękuję Anii, bo to po jej reklamach ktoś tutaj w ogóle wchodzi.
4 komentarze= nowy rozdział <3
poniedziałek, 27 sierpnia 2012
sobota, 25 sierpnia 2012
Rozdział 1
- Mamo dlaczego my się przeprowadzamy tak w ogóle? - zapytałam rodzicielki jak siedzieliśmy w samolocie. - Mamoooo, mamooo !! Śpi. Dobra zapytam później.- zrezygnowana powiedziałam sama do siebie, założyłam słuchawki na uszy i włączyłam Green Day'a. Rockowa muzyka zawsze mnie uspokaja.
Boję się. Boję się Londynu. Boję się tego czy w ogóle znajdę tam znajomych? Dobra ciul, zobaczymy na miejscu.- Przerwałam moje rozmyślania i odeszłam w objęcia Morfeusza.
- Amy. Nic. Amy! Nic. Amy!!!!
- Spierdalaj, nie idę do szkoły!! - wydarłam się i zdzieliłam Alana w łeb. Dopiero później orientując się, że jesteśmy w samolocie.
- Wylądowaliśmy. - powiedział przez śmiech mój brat.
- Naprawdę? - zapytałam z sarkazmem i podniosłam ręce w geście obronnym widząc jego zabójcze spojrzenie.
- Oto nasz nowy dom!- krzyknęła uradowana mama jak minęliśmy próg. - Idźcie zobaczyć swoje pokoje.
Razem z bratem pobiegliśmy szybko na górę. Otworzyłam pierwsze drzwi po prawej.
- Alan! Chyba ten jest Twój. - krzyknęłam i poszłam szukać mojego pokoju. Następne drzwi. Łazienka.
- Wow! Mama się postarała.- pomyślałam i poszłam dalej. Next.
- O kurwa! - ryknęłam jak zobaczyłam mój pokój.
- Co mówiłaś?! - krzyknęła moja rodzicielka z dołu.
- Ymm... no bo ten... rybka mi się utopiła.- palnęłam pierwszą lepszą głupotę. Słyszałam jak mama tylko głośno westchnęła. U nas w domu nie wolno przeklinać. Tak. Zakaz ustanowiony przez mamę.
Po obejrzeniu całego domu mama kazała nam usiąść na kanapę i powiedziała, że musi nam coś ważnego przekazać. Razem z Alanem rozsiedliśmy się wygodnie.
- Słuchamy.
- Drogie dzieci. Ja wiem, że my dopiero się tutaj wprowadziliśmy i wy nikogo nie znacie, ale tak wyszło, że ja dziś, a tak dokładnie to za 2 godziny, wyjeżdżam do Paryża. Będziemy kończyć tam nową kolekcję, później sesje, wybiegi. Nie będzie mnie 4 tygodnie.
- Co ?! Przecież to jest cały miesiąc! A co z moją szkołą? - krzyknęłam. W sumie to wcale nie obchodziła mnie sprawa ze szkołą, ale musiałam coś powiedzieć, żeby nie było widać mojej uciechy z powodu wyjazdu mamy. Bardzo ją kochałam i utrzymywałyśmy świetny kontakt, ale teraz.. nowe miasto, nowi znajomi, imprezy.. uhuu..
- Waszą szkołą już się zajęłam. Jest maj, więc dużo tego roku szkolnego was nie ominęło, a do szkoły poszliście rok wcześniej, więc ... - dała nam dokończyć.
- Mamy cały rok wolnego !!!- krzyknęliśmy równocześnie i rzuciliśmy się z objęciami do mamy.
- Dokładnie. - powiedziała uśmiechnięta.- kochani ja już muszę lecieć. Taksówka czeka pod domem. Alan.-zwróciła się do brata.- Masz się opiekować Amy. Nie pij za dużo, nie rób imprez.- rzekła ucieszona.-Amy. - obróciła się w moja stronę.- Nie gotuj, bo jeszcze nie chcemy się pozbyć domu.- wyszczerzyła sie do mnie i mocno przytuliła.
- Ok, ok.- uśmiechnęłam się przez łzy.
- A i jeszcze jedno.- odwróciła się w drzwiach.- W garażu stoi samochód, tylko nie rozwalcie go na starcie.
Popatrzyliśmy się z Alanem na siebie zdziwieni.Chciałam podziękować mamie za wszystko, ale zanim my się ogarnęliśmy drzwi były już zamknięte, a taksówka odjechała.
- Mamy samochód i wolna chatę!- krzyknął mój stuknięty brat i od razu pobiegł do garażu. Poszłam w jego ślady i już za chwilę nie mogłam zamknąć buzi ze zdziwienia.
- To nasze? - powiedziałam strasznie zdziwiona.
- No chyba raczej tak. - rzucił ucieszony.
- To jak idziemy dzisiaj na karaoke? - zapytał Alan jak siedzieliśmy w kuchni i jedliśmy kolację.
- Yhmm.. no w sumie możemy.
- Ok. To za dwadzieścia minut w salonie.
- Pojebało cię?! Za dwadzieścia minut to ja wyjdę na górę i otworzę szafę. Za dwie godziny na dole.- wyszczerzyłam się słodko do niego i pocałowałam w policzek.
- To ja jeszcze film pooglądam.- wziął kanapkę, poszedł i rzucił się na kanapę.
Poszłam się wykąpać. Weszłam do pokoju otworzyłam szafę i siedziałam przed nią jakieś 30 minut.
- Masz jeszcze godzinę!- usłyszałam krzyk Alana z dołu.
Oo fuck.
Szybko wyciągnęłam ciuchy (bez paska), pomalowałam się lekko, a włosy upięłam w wysokiego koka i zeszłam na dół.
- Punktualnie. Ooo ładnie wyglądasz.- wyszczerzył się do mnie.
- Dziękuję. Ja zawsze ładnie wyglądam, ty też dobra dupa jesteś.- powiedziałam do niego.
- Wiem, wiem. Laski na mnie polecą.
- Tsaaa.- powiedziałam szeptem, ale chyba usłyszał, bo próbował zabić mnie wzrokiem. - To jak idziemy kochany, przystojny braciszku?- rzekłam już głośniej.
- Tak idziemy kochana, zajebista siostrzyczko.
Zamknęliśmy dom i poszliśmy do naszego auta.
- Wiesz gdzie jechać? -zapytałam
- Nie.
- Aha.. no ok.
- Żartuję. Obczaiłem wszystko w necie.
- No to kierunek: club z karaoke!- krzyknęliśmy jednocześnie i zaczęliśmy się brechtać sami z siebie.
No to tak ... 3 komentarzy nie było, ale postanowiłam dodać 1 rozdział, ale żebym wstawiła rozdział 2 MUSZĄ być 3 komentarze. Teraz już się nie złamie. :D i od razu mówię, że w następnym rozdziale będzie się trochę działo . xd
http://allani.pl/ <--- a oto stronka na której można robić własne zestawy . :D
Dziękuje, dobranoc.
Ania ;*
Boję się. Boję się Londynu. Boję się tego czy w ogóle znajdę tam znajomych? Dobra ciul, zobaczymy na miejscu.- Przerwałam moje rozmyślania i odeszłam w objęcia Morfeusza.
- Amy. Nic. Amy! Nic. Amy!!!!
- Spierdalaj, nie idę do szkoły!! - wydarłam się i zdzieliłam Alana w łeb. Dopiero później orientując się, że jesteśmy w samolocie.
- Wylądowaliśmy. - powiedział przez śmiech mój brat.
- Naprawdę? - zapytałam z sarkazmem i podniosłam ręce w geście obronnym widząc jego zabójcze spojrzenie.
- Oto nasz nowy dom!- krzyknęła uradowana mama jak minęliśmy próg. - Idźcie zobaczyć swoje pokoje.
Razem z bratem pobiegliśmy szybko na górę. Otworzyłam pierwsze drzwi po prawej.
- Alan! Chyba ten jest Twój. - krzyknęłam i poszłam szukać mojego pokoju. Następne drzwi. Łazienka.
- Wow! Mama się postarała.- pomyślałam i poszłam dalej. Next.
- O kurwa! - ryknęłam jak zobaczyłam mój pokój.
- Co mówiłaś?! - krzyknęła moja rodzicielka z dołu.
- Ymm... no bo ten... rybka mi się utopiła.- palnęłam pierwszą lepszą głupotę. Słyszałam jak mama tylko głośno westchnęła. U nas w domu nie wolno przeklinać. Tak. Zakaz ustanowiony przez mamę.
Po obejrzeniu całego domu mama kazała nam usiąść na kanapę i powiedziała, że musi nam coś ważnego przekazać. Razem z Alanem rozsiedliśmy się wygodnie.
- Słuchamy.
- Drogie dzieci. Ja wiem, że my dopiero się tutaj wprowadziliśmy i wy nikogo nie znacie, ale tak wyszło, że ja dziś, a tak dokładnie to za 2 godziny, wyjeżdżam do Paryża. Będziemy kończyć tam nową kolekcję, później sesje, wybiegi. Nie będzie mnie 4 tygodnie.
- Co ?! Przecież to jest cały miesiąc! A co z moją szkołą? - krzyknęłam. W sumie to wcale nie obchodziła mnie sprawa ze szkołą, ale musiałam coś powiedzieć, żeby nie było widać mojej uciechy z powodu wyjazdu mamy. Bardzo ją kochałam i utrzymywałyśmy świetny kontakt, ale teraz.. nowe miasto, nowi znajomi, imprezy.. uhuu..
- Waszą szkołą już się zajęłam. Jest maj, więc dużo tego roku szkolnego was nie ominęło, a do szkoły poszliście rok wcześniej, więc ... - dała nam dokończyć.
- Mamy cały rok wolnego !!!- krzyknęliśmy równocześnie i rzuciliśmy się z objęciami do mamy.
- Dokładnie. - powiedziała uśmiechnięta.- kochani ja już muszę lecieć. Taksówka czeka pod domem. Alan.-zwróciła się do brata.- Masz się opiekować Amy. Nie pij za dużo, nie rób imprez.- rzekła ucieszona.-Amy. - obróciła się w moja stronę.- Nie gotuj, bo jeszcze nie chcemy się pozbyć domu.- wyszczerzyła sie do mnie i mocno przytuliła.
- Ok, ok.- uśmiechnęłam się przez łzy.
- A i jeszcze jedno.- odwróciła się w drzwiach.- W garażu stoi samochód, tylko nie rozwalcie go na starcie.
Popatrzyliśmy się z Alanem na siebie zdziwieni.Chciałam podziękować mamie za wszystko, ale zanim my się ogarnęliśmy drzwi były już zamknięte, a taksówka odjechała.
- Mamy samochód i wolna chatę!- krzyknął mój stuknięty brat i od razu pobiegł do garażu. Poszłam w jego ślady i już za chwilę nie mogłam zamknąć buzi ze zdziwienia.
- To nasze? - powiedziałam strasznie zdziwiona.
- No chyba raczej tak. - rzucił ucieszony.
- To jak idziemy dzisiaj na karaoke? - zapytał Alan jak siedzieliśmy w kuchni i jedliśmy kolację.
- Yhmm.. no w sumie możemy.
- Ok. To za dwadzieścia minut w salonie.
- Pojebało cię?! Za dwadzieścia minut to ja wyjdę na górę i otworzę szafę. Za dwie godziny na dole.- wyszczerzyłam się słodko do niego i pocałowałam w policzek.
- To ja jeszcze film pooglądam.- wziął kanapkę, poszedł i rzucił się na kanapę.
Poszłam się wykąpać. Weszłam do pokoju otworzyłam szafę i siedziałam przed nią jakieś 30 minut.
- Masz jeszcze godzinę!- usłyszałam krzyk Alana z dołu.
Oo fuck.
Szybko wyciągnęłam ciuchy (bez paska), pomalowałam się lekko, a włosy upięłam w wysokiego koka i zeszłam na dół.
- Punktualnie. Ooo ładnie wyglądasz.- wyszczerzył się do mnie.
- Dziękuję. Ja zawsze ładnie wyglądam, ty też dobra dupa jesteś.- powiedziałam do niego.
- Wiem, wiem. Laski na mnie polecą.
- Tsaaa.- powiedziałam szeptem, ale chyba usłyszał, bo próbował zabić mnie wzrokiem. - To jak idziemy kochany, przystojny braciszku?- rzekłam już głośniej.
- Tak idziemy kochana, zajebista siostrzyczko.
Zamknęliśmy dom i poszliśmy do naszego auta.
- Wiesz gdzie jechać? -zapytałam
- Nie.
- Aha.. no ok.
- Żartuję. Obczaiłem wszystko w necie.
- No to kierunek: club z karaoke!- krzyknęliśmy jednocześnie i zaczęliśmy się brechtać sami z siebie.
No to tak ... 3 komentarzy nie było, ale postanowiłam dodać 1 rozdział, ale żebym wstawiła rozdział 2 MUSZĄ być 3 komentarze. Teraz już się nie złamie. :D i od razu mówię, że w następnym rozdziale będzie się trochę działo . xd
http://allani.pl/ <--- a oto stronka na której można robić własne zestawy . :D
Dziękuje, dobranoc.
Ania ;*
czwartek, 23 sierpnia 2012
Prolog
- Gdzie teraz?- zdenerwowana zapytałam matkę.
- Do Londynu, ale zobaczysz tam będzie świetnie i obiecuję ci, że to już ostatnia przeprowadzka.- odpowiedziała mi ucieszona rodzicielka.
- Tak. Ta z Madrytu do Paryża też była ostatnia, a później była jeszcze Barcelona, Szwecja, teraz jest Nowy York i jeszcze Londyn.- powiedziałam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami zostawiając mamę w kuchni.
Poszłam do parku. Słyszę śpiew ptaków i wesołe okrzyki dzieci. To zawsze mnie uspokaja.
Myślę o tym całym Londynie. W sumie to piękne miasto i zawsze chciałam je odwiedzić, ale z drugiej strony tutaj w Nowym Jorku mam wszystko. Szkoła, przyjaciele, ulubione miejsca. Tam nie będę miała nic.
Posiedziałam tam jeszcze trochę i postanowiłam wrócić do domu.
- Mamoo!!- krzyknęłam przy wejściu.
- Tak ?- zapytała podchodząc do mnie.
- Ja chcę cię przeprosić. Głupio wyszło, ale ja już się przyzwyczaiłam do Nowego Yorku i nie chciałam wyjeżdżać, ale później to przemyślałam i ... to kiedy wyjeżdżamy ?- ryknęłam roześmiana.
- Jutro o 14 mamy samolot.- powiedziała ucieszona mama.
- To idę się pakować!- pocałowałam mamę w policzek i pobiegłam na górę.
No to prolog .! :D
Jak będą pod tym postem 3 komentarze dodam 1 rozdział . (szantaż)
Blog Anii <3 <3 :D
- Do Londynu, ale zobaczysz tam będzie świetnie i obiecuję ci, że to już ostatnia przeprowadzka.- odpowiedziała mi ucieszona rodzicielka.
- Tak. Ta z Madrytu do Paryża też była ostatnia, a później była jeszcze Barcelona, Szwecja, teraz jest Nowy York i jeszcze Londyn.- powiedziałam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami zostawiając mamę w kuchni.
Poszłam do parku. Słyszę śpiew ptaków i wesołe okrzyki dzieci. To zawsze mnie uspokaja.
Myślę o tym całym Londynie. W sumie to piękne miasto i zawsze chciałam je odwiedzić, ale z drugiej strony tutaj w Nowym Jorku mam wszystko. Szkoła, przyjaciele, ulubione miejsca. Tam nie będę miała nic.
Posiedziałam tam jeszcze trochę i postanowiłam wrócić do domu.
- Mamoo!!- krzyknęłam przy wejściu.
- Tak ?- zapytała podchodząc do mnie.
- Ja chcę cię przeprosić. Głupio wyszło, ale ja już się przyzwyczaiłam do Nowego Yorku i nie chciałam wyjeżdżać, ale później to przemyślałam i ... to kiedy wyjeżdżamy ?- ryknęłam roześmiana.
- Jutro o 14 mamy samolot.- powiedziała ucieszona mama.
- To idę się pakować!- pocałowałam mamę w policzek i pobiegłam na górę.
No to prolog .! :D
Jak będą pod tym postem 3 komentarze dodam 1 rozdział . (szantaż)
Blog Anii <3 <3 :D
wtorek, 21 sierpnia 2012
Bohaterowie
Amy Scott
(18l.)
Córka znanej projektantki. Rozgadana, sympatyczne, ale jak trzeba to też wulgarna. Gra na perkusji i gitarze elektrycznej. Świetnie dogaduje się ze swoim bratem.
Córka znanej projektantki. Rozgadana, sympatyczne, ale jak trzeba to też wulgarna. Gra na perkusji i gitarze elektrycznej. Świetnie dogaduje się ze swoim bratem.
Alan Scott
(19l.)
Brat Amy. Przystojny i zabawny skejt.
One Direction
Niall (19l.), Liam (19l.), Harry (18l.), Louis (20l.), Zayn (19l.)
Przystojni i utalentowani muzycy.
No to mamy bohaterów pierwszego opowiadania.. :D
Prolog jutro/pojutrze .
niedziela, 19 sierpnia 2012
...
No hej . :D
Chyba nikt tego nie czyta bo komentarzy nie ma, ale ok ..
Co powiecie na takie 10party (opowiadanie zawierające 10 części) o One Direction ?
Wiem, że to miał być blog o modzie, alee .. wydaje mi się, że jakby było tutaj opowiadanie to więcej ludzi by to czytało i może nawet ktoś by skomentował .. :D
Jeszcze raz proszę o komentarzee i napiszcie co o tym myślicie (10party) ?
+ nowa nazwa bloga. http://1d-blog-fashion.blogspot.com/
Chyba nikt tego nie czyta bo komentarzy nie ma, ale ok ..
Co powiecie na takie 10party (opowiadanie zawierające 10 części) o One Direction ?
Wiem, że to miał być blog o modzie, alee .. wydaje mi się, że jakby było tutaj opowiadanie to więcej ludzi by to czytało i może nawet ktoś by skomentował .. :D
Jeszcze raz proszę o komentarzee i napiszcie co o tym myślicie (10party) ?
+ nowa nazwa bloga. http://1d-blog-fashion.blogspot.com/
piątek, 17 sierpnia 2012
Pierwsze podstawowe pytanie.
Czy są tutaj Directionerki ?
Ja strasznie się nimi jaram i wgl ..
Taka tam płyta ...
Czy są tutaj Directionerki ?
Ja strasznie się nimi jaram i wgl ..
Taka tam płyta ...
+
A skoro blog o modzie to jeszcze takie coś :D
Ja chcę kurde te bluzki !
No to jeszcze parę słów na koniec. Wiem, że dopiero zaczęłam i pewnie nikt tego nie czyta, ale jak już czytasz to proszę skomentuj .. :) Miło będzie. :D
Dziękuje, dobranoc.
Taki tam wstęp .. :D
To heeej . :D Andzia jestem . :D
Najpierw parę słów o tym blogu. Założyłam go.. w sumie to nie wiem dlaczego ... Lubię szperać po internecie i szukać fajnych ... <brakuje mi słowa> no ogólnie fajnego wszystkiego .. :D
Będę dodawać tutaj zdjęcia, które robiłam sama, ale będą też takie pobrane z internetu ..
No to na razie to tyle chyba .. aaa! Chciałabym jeszcze zrobić reklamę mojej przyjaciółce.
Blog Anii <3
Piosenka na dziś:
Lubicie Eltona Johna ?
Najpierw parę słów o tym blogu. Założyłam go.. w sumie to nie wiem dlaczego ... Lubię szperać po internecie i szukać fajnych ... <brakuje mi słowa> no ogólnie fajnego wszystkiego .. :D
Będę dodawać tutaj zdjęcia, które robiłam sama, ale będą też takie pobrane z internetu ..
No to na razie to tyle chyba .. aaa! Chciałabym jeszcze zrobić reklamę mojej przyjaciółce.
Blog Anii <3
Piosenka na dziś:
Subskrybuj:
Posty (Atom)