sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 1

- Mamo dlaczego my się przeprowadzamy tak w ogóle? - zapytałam rodzicielki jak siedzieliśmy w samolocie. - Mamoooo, mamooo !! Śpi. Dobra zapytam później.- zrezygnowana powiedziałam sama do siebie, założyłam słuchawki na uszy i włączyłam Green Day'a. Rockowa muzyka zawsze mnie uspokaja.
Boję się. Boję się Londynu. Boję się tego czy w  ogóle znajdę tam znajomych? Dobra ciul, zobaczymy na miejscu.- Przerwałam moje rozmyślania i odeszłam w objęcia Morfeusza.



- Amy. Nic. Amy! Nic. Amy!!!!
- Spierdalaj, nie idę do szkoły!! - wydarłam się i zdzieliłam Alana w łeb. Dopiero później orientując się, że jesteśmy w samolocie.
- Wylądowaliśmy. - powiedział przez śmiech mój brat.
- Naprawdę? - zapytałam z sarkazmem i podniosłam ręce w geście obronnym widząc jego zabójcze spojrzenie.


- Oto nasz nowy dom!- krzyknęła uradowana mama jak minęliśmy próg. - Idźcie zobaczyć swoje pokoje.
Razem z bratem pobiegliśmy szybko na górę. Otworzyłam pierwsze drzwi po prawej.
- Alan! Chyba ten jest Twój. - krzyknęłam i poszłam szukać mojego pokoju. Następne drzwi. Łazienka.
- Wow! Mama się postarała.- pomyślałam i poszłam dalej. Next.
- O kurwa! - ryknęłam jak zobaczyłam mój pokój.
- Co mówiłaś?! - krzyknęła moja rodzicielka z dołu.
- Ymm... no bo ten... rybka mi się utopiła.- palnęłam pierwszą lepszą głupotę. Słyszałam jak mama tylko głośno westchnęła. U nas w domu nie wolno przeklinać. Tak. Zakaz ustanowiony przez mamę.

Po obejrzeniu całego domu mama kazała nam usiąść na kanapę i powiedziała, że musi nam coś ważnego przekazać. Razem z Alanem rozsiedliśmy się wygodnie.
- Słuchamy.
- Drogie dzieci. Ja wiem, że my dopiero się tutaj wprowadziliśmy i wy nikogo nie znacie, ale tak wyszło, że ja dziś, a tak dokładnie to za 2 godziny, wyjeżdżam do Paryża. Będziemy kończyć tam nową kolekcję, później sesje, wybiegi. Nie będzie mnie 4 tygodnie.
- Co ?! Przecież to jest cały miesiąc! A co z moją szkołą? - krzyknęłam. W sumie to wcale nie obchodziła mnie sprawa ze szkołą, ale musiałam coś powiedzieć, żeby nie było widać mojej uciechy z powodu wyjazdu mamy. Bardzo ją kochałam i utrzymywałyśmy świetny kontakt, ale teraz.. nowe miasto, nowi znajomi, imprezy.. uhuu..
- Waszą szkołą już się zajęłam. Jest maj, więc dużo tego roku szkolnego was nie ominęło, a do szkoły poszliście rok wcześniej, więc ... - dała nam dokończyć.
- Mamy cały rok wolnego !!!- krzyknęliśmy równocześnie i rzuciliśmy się z objęciami do mamy.
- Dokładnie. - powiedziała uśmiechnięta.- kochani ja już muszę lecieć. Taksówka czeka pod domem. Alan.-zwróciła się do brata.- Masz się opiekować Amy. Nie pij za dużo, nie rób imprez.- rzekła ucieszona.-Amy. - obróciła się w moja stronę.- Nie gotuj, bo jeszcze nie chcemy się pozbyć domu.- wyszczerzyła sie do mnie i mocno przytuliła.
- Ok, ok.- uśmiechnęłam się przez łzy.
- A i jeszcze jedno.- odwróciła się w drzwiach.- W garażu stoi samochód, tylko nie rozwalcie go na starcie.
Popatrzyliśmy się z Alanem na siebie zdziwieni.Chciałam podziękować mamie za wszystko, ale zanim my się ogarnęliśmy drzwi były już zamknięte, a taksówka odjechała.
- Mamy samochód i wolna chatę!- krzyknął mój stuknięty brat i od razu pobiegł do garażu. Poszłam w jego ślady i już za chwilę nie mogłam zamknąć buzi ze zdziwienia.
- To nasze? - powiedziałam strasznie zdziwiona.
- No chyba raczej tak. - rzucił ucieszony.



- To jak idziemy dzisiaj na karaoke? - zapytał Alan jak siedzieliśmy w kuchni i jedliśmy kolację.
- Yhmm.. no w sumie możemy.
- Ok. To za dwadzieścia minut w salonie.
- Pojebało cię?! Za dwadzieścia minut to ja wyjdę na górę i otworzę szafę. Za dwie godziny na dole.- wyszczerzyłam się słodko do niego i pocałowałam w policzek.
- To ja jeszcze film pooglądam.- wziął kanapkę, poszedł i rzucił się na kanapę.

Poszłam się wykąpać. Weszłam do pokoju otworzyłam szafę i siedziałam przed nią jakieś 30 minut.
- Masz jeszcze godzinę!- usłyszałam krzyk Alana z dołu.
Oo fuck.
Szybko wyciągnęłam ciuchy (bez paska), pomalowałam się lekko, a włosy upięłam w wysokiego koka i zeszłam na dół.
- Punktualnie. Ooo ładnie wyglądasz.- wyszczerzył się do mnie.
- Dziękuję. Ja zawsze ładnie wyglądam, ty też dobra dupa jesteś.- powiedziałam do niego.
- Wiem, wiem. Laski na mnie polecą.
- Tsaaa.- powiedziałam szeptem, ale chyba usłyszał, bo próbował zabić mnie wzrokiem. - To jak idziemy kochany, przystojny braciszku?- rzekłam już głośniej.
- Tak idziemy kochana, zajebista siostrzyczko.
Zamknęliśmy dom i poszliśmy do naszego auta.
- Wiesz gdzie jechać? -zapytałam
- Nie.
- Aha.. no ok.
- Żartuję. Obczaiłem wszystko w necie.
- No to kierunek: club z  karaoke!- krzyknęliśmy jednocześnie i zaczęliśmy się brechtać sami z siebie.


No to tak ... 3 komentarzy nie było, ale postanowiłam dodać 1 rozdział, ale żebym wstawiła rozdział 2 MUSZĄ być 3 komentarze. Teraz już się nie złamie. :D i od razu mówię, że w następnym rozdziale będzie się trochę działo . xd


http://allani.pl/ <--- a oto stronka na której można robić własne zestawy . :D

Dziękuje, dobranoc. 

Ania ;*




4 komentarze:

  1. Jak napisałaś dobranoc to popaczyłam na zegarek a tam 18:18. chociaż wiem, że to co oznacza ta godzina to prawda.

    Anyway, rozdział świetny, tekst z rybką mnie rozwalił ;P
    I willa z basenem. Z BASENEM?! No to ten basen chyba po to żeby mnie tam zaprosić ;D
    Ludzie, komentujcie, ja chcę 2 rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział < SMILE > . Nie mogę się doczekać drugiego :D a Ten tekst z rybką mnie powalił xddd

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział ;D Już na początku widać że to będzie fajne opowiadanie ;P Czekam na 2 ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. noo w sumie... hm.. jak juz się tak uprzeć to... na wsi bedzie ..
    mhmm..;*
    Nie ni Żartuje ;* Rozdział genialny i mi sie bardzo podoba ;*:*
    Weny Życze>:*

    OdpowiedzUsuń