niedziela, 21 października 2012

Epilog

* 4 lata później*

Ja i Harry jesteśmy ze sobą od 4 lat. Rok temu wzięliśmy ślub, a teraz spodziewamy się małego Hazziątka. Tak. To będzie chłopiec. Razem z naszymi przyjaciółmi mieszkamy w wielkiej willi w Londynie. Z Emily jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, no ale co się dziwić spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę. Razem zz chłopakami tworzymy jedną wielką rodzinę. Czasami zastanawiam się czy to czasami nie jest jeden piękny sen, ale wtedy odwracam głowę i widzę uśmiechniętą mordkę Harrego. Czy chciałabym w moim życiu coś zmienić? Nie. Mam wszystko. Miłość, przyjaźń i tak naprawdę wielką rodzinkę.


*oczami Emily*

- Kocham Cię Zayn.- powiedziałam i namiętnie pocałowałam chłopaka. Tak. Ja i Zayn jesteśmy razem. Od tamtej scenki na kanapie jesteśmy nierozłączni. Zayn jest moim najlepszym przyjacielem, a za razem moją miłością. Jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Z rodzicami nie utrzymuje kontaktu. Podobno gdzieś tam sobie żyją razem, ale mnie to już nie obchodzi. Mam wszystko co zawsze chciałam mieć. Wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze mnie wspierają, kochającego chłopaka, a teraz nawet już narzeczonego. Czego chcieć więcej? Czasami ludzie nie doceniają tego co mają. Żyją tylko żeby przeżyć, ale ja nauczyłam się cieszyć chwilą i tego będę się trzymać do końca moich dni.



pechowa 13? 
jak widzicie to juz koniec tego opowiadania, ale nie koniec bloga. moze w nastepnym tygodniu pojawia sie bohaterowie nastpenego opowiadania. dlaczego skonczylam to opowiadanie? po pierwsze nikt tego nie czytal a po drugie to mam pomysl na druga historie i chcialam ja zaczac szybko pisac. 

teraz prosze kazdego kto przeczytal chociaz kawalek tego opowiadania o komentarz. moze to byc nawet glupia kropka. dla mnie to i tak bedzie wazna kropka. ;D 
dziękuje . ;3

sobota, 6 października 2012

Rozdział 12

- O kurwa...- tylko tyle powiedziałam jak zobaczyłam kto dzwoni.
- Co jest?- zapytał troskliwie Harry.
- Dzwoni Josh.- zaczęłam, a on zrobił pytającą minę.- Mój były.
- Odbierzesz?
- Muszę.
- Słucham... czego chcesz?... nie... po co?... zrozum, że ja ułożyłam sobie życie bez ciebie! Mogłeś myśleć wcześniej... nie dzwoń więcej...no to masz problem... spierdalaj!- krzyknęłam na koniec i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
- Co chciał?- zapytał Loczek.
- Spotkać się, ale tak jak słyszałeś nie zgodziłam się.- uśmiechnęłam się do niego i złapałam za rękę.
- Końcówka była najlepsza.- zaśmiał się i pocałował mnie w policzek.


*tydzień później oczami Emily*

Od dwóch dni mieszkam z One Direction i Amy. Tak wyprowadziłam się z domu. Przez ostatnie kilka tygodni to było piekło...Cieszę się, że wreszcie się z tego uwolniłam. Siedziałam tak zamyślona na kanapie kiedy poczułam czyjąś obecność. Obróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego Zayna. Próbowałam odwzajemnić smile, ale chyba trochę mi nie wyszło, Bo Mulat zaczął się głośno śmiać.
- Z czego się śmiejesz?- zapytałam smutnym głosem.
- Ten wymuszony uśmiech wyszedł Ci bardziej jak grymas. Co się stało? Od kilku dni jesteś jakaś nieobecna?-mówił, a jego oczy były przepełnione troską.
- Nie wszystko ok.
- No przecież widzę. Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.- faktycznie. Po tej nocy, którą spędziłam z Zaynem w pokoju i ogólnie po tym całym dniu strasznie się do siebie zbliżyliśmy. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Mówiliśmy sobie wszystko. Chociaż nie... ja nie powiedziałam mu o jednym. Nie chciałam już dłużej ukrywać przed nim prawdy i postanowiłam, że teraz mu to powiem.
- Zayn... bo ty nie wiesz wszystkiego.- on zrobił zaciekawioną minę, a ja kontynuowałam.- Pamiętasz jak zawsze jak byłam z Tobą to później nie chciałam wracać do domu? A wiesz dlaczego? Bo zawsze jak przychodziłam ojciec był sam w domu.- łzy zaczęły spływać mi po policzkach.- Matka pracowała czasami 24h na dobę i nie wracała w ogóle do domu, a ja tam przeżywałam piekło. Na początek on przychodził do mnie w nocy. Macał mnie. Ja się broniłam, ale on był silniejszy.- płakałam, a Zayn słuchał tego z przerażeniem w oczach.- Kiedyś jak wróciłam z domu on przyparł mnie do ściany i zaczął rozbierać. Wyrywałam mu się, ale to było na nic. Przeniósł mnie do sypialni jego i matki i tam to się stało. Tam pierwszy raz mnie zgwałcił. Później to samo było co noc... A pamiętasz jak się poznaliśmy? Wiesz kto się do mnie dobierał? No oczywiście, że mój kochany tatuś.- śmiałam się zdenerwowana przez łzy.  Zayn oszołomiony tym co powiedziałam mocno mnie do siebie przytulił, a ja wtedy rozpłakałam się już na dobre. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie pewnie z 10 minut, ale ani mi, ani Zaynowi to nie przeszkadzało. Gdy już się ogarnęłam odkleiłam się od Zayna. W jego oczach widziałam łzy. Ale dlaczego?
- Zayn... dlaczego Ty płaczesz?-zapytałam i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Bo nie wiem jak ojciec mógł zrobić coś takiego własnej córce.- wydusił z siebie.
- Chuj mu w dupę. Nienawidzę go.
- Już nigdy nie wrócisz do domu.- powiedział stanowczo Mulat.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. Będziesz spała u mnie w pokoju. Zmieścimy się.- rzucił.
- Dziękuję Zayn.-odgarnęłam włosy z twarzy i mocno się w niego wtuliłam. Nagle on oderwał się ode mnie i chwycił mój podbródek.
- Przepraszam, ja wiem, że to może zniszczyć naszą przyjaźń, ale ja już nie wytrzymam.- oznajmił i chyba najdelikatniej jak umiał pocałował mnie w usta. Najpierw byłam oszołomiona, ale po chwili zaczęłam odwzajemniać pocałunki. Jego wargi były strasznie ciepłe. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz kiedy nasze języki się złączyły. Zayn co chwilę lekko przygryzał moją wargę na co ja się uśmiechałam. Kiedy już się od siebie oderwaliśmy wyszczerzyłam się do Zayna i powiedziałam:- To na pewno nic nie zniszczy. Teraz powstanie coś nowego. 
- Od zawsze chciałem to usłyszeć.- uśmiechnął się i jeszcze raz musnął moje usta.




Cześś. Jak się podoba 12 rozdział ? 
Za tydzień dodam chyba ostatnią już część tego opowiadania.
Myślałam, że będzie więcej komentarzy jeśli czyta to 13 osób, a tutaj 4 komentarze...

5 komentarzy= nowy rozdział.

piątek, 28 września 2012

Rozdział 11

*oczami Amy*
Obudziłam się w objęciach Harrego i postanowiłam zrobić mu śniadanie do łóżka. Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam w to i zeszłam na dół.
- Hej.- powiedziałam do siedzącego przy stole Liama.
- No cześć.- odrzekł uśmiechnięty.
- A temu co?- zapytałam pokazując na Nialla, który trzymał głowę w lodówce. Liam tylko wzruszył ramionami i poszedł do salonu oglądać Toy Story.
- Emm.. Niall?
- Hm?- odparł nawet na mnie nie patrząc.
- Co ty robisz?
- Szukam jedzenia?- powiedział do mnie z głupią miną.
- Od pięciu minut?- zaśmiałam się.
- Idę do sklepu. W tej lodówce nic nie ma.- rzucił wychodząc z lodówki. Ja w tym czasie przyszykowałam chleb na kanapki (tak wiem oryginalna jestem) i otworzyłam świętą rzecz (czyt. lodówkę). Jak to Niall powiedział nic w niej nie było. Pomijając tylko fakt, że była zapchana po brzegi. Wyciągnęłam szynkę, ser żółty, pomidory i zrobiłam kilka kanapek dla mnie i dla Harrolda.
Lekko pchnęłam drzwi do naszej tymczasowej sypialni. Znaczy dla mnie tymczasowej, bo pojutrze wraca mama, czyli jutro muszę się wyprowadzić. Nie tylko nie to. Bez tej całej piątki przygłupów, w sumie szóstki razem z moim bratem będzie tak pusto, cicho...Łzy stanęły mi w oczach. Ej! Amy ogarnij, przecież oni mieszkają kilka minut grogi od ciebie. Pfuuu.. dobra.  Chwila słabości. Położyłam tacę z kanapkami na stól i postanowiłam obudzić Harrego.
- Harry...- zamruczałam mu do ucha.
- Yhymm..- pomamrotał coś i odwrócił się na drugi bok.
- Okej. Drugie podejście.
- Harry śniadanie.
- No dobra.- teraz położył się na plecy. Nie ja go zabiję za chwilę. Trzecie podejście. Jak nie wstanie to mu obetnę włosy. Chwyciłam lekko Harrego i obróciłam go tak, że teraz leżał na plecach. Usiadłam na nim okrakiem i wpiłam się mocno w jego usta. Przez kilka sekund nie było żadnej reakcji, ale po chwili Harry zaczął odwzajemniać pocałunki. Całował lepiej niż podczas dnia normalnie... muszę to wykorzystywać. Po kilku minutach całowania Harry totalnie się rozbudził i zaczął podwijać mi bluzkę, ale ja oderwałam się od niego i wstałam z łóżka ledwo dysząc.
- Harry zabiję cię. Przez ciebie nie mogę oddychać.
- Yhym.. ciekawe kto mnie zaczął całować.- uśmiechnął się cwaniacko.
- Grr.. dobra. Tutaj masz śniadanie.- pokazałam na stolik.
- Dziękuję.- podszedł do mnie i lekko musnął mój policzek.
Gdy razem z Harrym zjedliśmy śniadanie, zeszliśmy na dół, gdzie odbywały się jakieś dzikie sceny. Louis gonił Zayna, który trzymał jego białe bokserki w marchewki, Liam najspokojniejszy z tej całej zgrai oglądał sobie film, a Emily tańczyła do I sexy and I know it. Emily?! Co ona tu robi w ogóle? Dobra mniejsza... A ?Niall? Niall wlaśnie wyszedł z kuuchni z miską popcornu.
- Wiecie co? Wezmę sobie pierdolony popcorn, usiądę na pierdolonym krześle i będę oglądał show!- krzyknął i uśmiechnięty od ucha do ucha usiadł sobie.
No to faktycznie było show. Jak tak Lou gonił Zayna, on popatrzył jak Emily wywija tyłkiem, nie zauważył leżącego na podłodze plecaka i wyjebał jak długi. Niall zacząć rechotał jak pojebany dopóki nie spadł z krzesła. Chociaż nie. Wtedy też się śmiał.
- Ogar!- krzyknęłam, a wszyscy jak na rozkaz stanęli na baczność przede mną.
- Macie ogarnąć ten burdel. Zayn oddaj bokserki Louisowi. Emily opatrz Zayna. Niall posprzątaj popcorn. Liam ty sobie oglądaj dalej. Harry ty mnie pocałuj.- powiedziałam, a gdy wszyscy odeszli Harry zaczął mnie całować. Objęłam go nogami w pasie i ruszyliśmy na górę. Gdy weszliśmy do pokoju Harry delikatnie położył mnie na łóżku i zaczął ściągać bluzkę. Nagle zadzwonił mój telefon. Wkurzona wstałam i wzięłam komórkę.
- O kurwa...- tylko tyle powiedziałam jak zobaczyłam kto dzwoni.




Tadam!! 
Taki oto rozdział. Bo Mirka z Łucją męczą. 
Nie ma to jak zmienić status na fb.. haha . :D 

Jak myślicie kto dzwoni do Amy? :D 
6 komentarzy= nowy rozdział .

P.S W ankiecie 9 osób zaznaczyło, że czyta szkoda, że jest ledwo 5 komentarzy...

P.S2 To już chyba końcówka tego opowiadania na tym blogu. Planuje pisać więcej historii, ale nie będę zakładać nowych blogów tylko na tym samym wszystko. Alee najpierw musze czytelników mieć.. 

W niedzielę Enej . :D Lubicie? 

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 10

*oczami Emily* 

- Eee...Zayn?- zapytałam z głupią miną widząc jak chłopak kładzie się na fotel i przykrywa koszulkami.- Pojebało?
- No co?
- Masz zamiar tam spać może?
- No a gdzie mam iść?- Matko jak on teraz fajnie wyglądał... białe bokserki wystające z hawajek+ goła klata i te włosy. Niet!( dla Mirki <3) O czym ja myślę?! Przecież ja się nie mogę w nim zakochać, bo ja go nie lubię. Ja pierdole czy ze mną jest już tak źle, ze gadam sama ze sobą i nie słucham co Mulat do mnie gada?
- Hahaha... No. Mógłbyś powtórzyć?- zapytałam udając głupią. Zayn tylko się zaśmiał.
- O czym ty myślisz?- Chyba o kim chciałeś powiedzieć...
- Tak sobie myślę, że kolor ścian pasuje do pościeli.- palnęłam.
- Aha...no tak.- mruknął Zayn.- No to ten. Dobranoc.- uśmiechnął się.
- Nie Zayn. Przecież ty nie możesz tam spać.
- Dlaczego?- Kto go nauczył takie dziwne miny robić? Zaczęłam się śmiać.
- Tak to jest śmieszne.- powiedział.
- Hahahahahha...twoje miny mnie rozbierają. Hahahaha.- mówiłam pomiędzy napadami śmiechu.
- Rozbierają mówisz?- uśmiechnął się cwaniacko i zaczął stroić really dziwne miny.
- Pedał ? (dla Łucji <3)
- Co ty powiedziałaś? Słyszałem.- wstał z fotela.
- No to jak słyszałeś to po co pytasz co powiedziałam?- Ja pedał?- zaczął się do mnie zbliżać.
- Emmm.. wiesz pewności nie mam.- weszłam na łóżko, Zayn też. Cofałam się, aż w końcu trafiłam na ścianę. Uśmiechnęłam się do Mulata najszerzej jak potrafiłam.
- To dobranoc!- krzyknęłam i szybko wślizgnęłam się pod kołdrę i zakryłam się nią cała. Po chwili poczułam, że ktoś- zapewne Zayn- ściąga ze mnie kołdrę.
- Zayn jestem naga!!- krzyknęłam.
- Serio?!- zerwał ze mnie kołdrę, a ja zaczęłam się śmiać jak głupia.
- Nie idioto!- Zayn się ogarnął, a jak zobaczyłam jego wzrok zaczęłam:- Yyy.. chciałam powiedzieć. Nie ładny...?- Mulat pokręcił przecząco głową.- Piękny...?- znowu... dlaczego on to robi?- No dobra! Mega przystojny i seksowny mężczyzno.
 - No to rozumiem. Wiedziałem, że na mnie lecisz.- powiedział zadowolony.
- Tego nie powiedziałam.- zaprzeczyłam stanowczo siadając na łóżku po turecku.
- Ale pomyślałaś...
- Co ty możesz wiedzieć co ja myślę? Idź spać!- położyłam się z powrotem, a zaraz koło mnie Zayn. Popatrzyłam na niego jak na debila.
- Yyyy...
- Ej to jest moje łóżko!- zaczął.- Mam warunki! Jeśli chcesz ze mną spać...
- Tak! O niczym bardziej nie marzę!- przerwałam mu.
- Nie przerywaj mi! Jeśli chcesz ze mną spać. Po pierwsze nie możesz zabierać mi kołdry. Po drugie nie możesz wstać wcześniej niż o 13 rano. Po trzecie nie możesz mnie bić, a po czwarte to musisz mi dać buziaka na dobranoc.- wyszczerzył się do mnie.
- Ok to teraz ja. Na pierwsze się zgadzam, na drugie zgadzam się z wielką przyjemnością, nad trzecim się zastanowię, a nad czwartym to też pomyślę.
- Nie ma czasu na myślenie, bo już idziemy spać. A buziaka na dobranoc daje się przed nocą jak sama nazwa wskazuje.- powiedział jak jakiś uczony wielki.
-Nie no co ty kurwa. Dobra. Dawaj policzek.
- Policzek?!- pisnął.
- No nie kurwa rękę ci będę całować.- Zayn przysiadł się do mnie. Teraz siedzieliśmy sobie na przeciwko siebie.
- Ej, ej, ej! Ty musisz mnie jeszcze przeprosić za pedała, za idiotę i jeszcze teraz buziak na dobranoc. To jest 3 razy w policzek, a jakby to dodać wszystko do siebie to jest raz w usta.- uśmiechnął się zadowolony.
- Ohh.. God why?- powiedziałam unosząc ręce do góry. Zbliżyłam się do Zayna i spojrzałam w jego brązowe tęczówki. Magia. Gdy nasze usta się spotkały na początek chciałam od razu przerwać pocałunek, bo to miał być tylko taki buziak, ale jak już posmakowałam jego warg odechciało mi się przestawać. Zayn przyciągnął mnie do siebie, zmuszając tym samym abym usiadła mu na kolanach. Zrobiłam to co chciał i wplątałam palce w jego kruczoczarne włosy. Jego usta smakowały jak czekolada. Całowaliśmy się pewnie kilka dobrych minut. Gdy już się od siebie oderwaliśmy nie wiedziałam co mam zrobić. Spuściłam wzrok. Nie mogłam spojrzeć mu teraz w oczy. Zayn chyba to zauważył. Objął mój podbródek i dzwignął do góry. Teraz już musiałam to zrobić. W jego tęczówkach widziałam chyba radość. Mulat przysunął mnie bardziej do siebie i teraz już bardzo delikatnie musnął moje usta. Uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam go w policzek.
- Dobranoc Zayn.- powiedziałam i położyłam się pod kołdrę.
- Dobranoc.- Brązowooki zrobił to samo. Gdy tak leżałam na plecach poczułam, że Zayn łapie moją dłoń. Udawałam, że śpię. -Przecież ja go nie lubię.- pomyślałam.- Nie. Już chyba go lubię. I tak zasnęłam rozmyślając o tym, czy ja nie lubię Zayna czy już jednak go lubię?



Tadam!
Rozdział dla Mirki i Łucji. ;***
Rozdział jest .. taki pisany trochę na szybko i krótki. 

Mirka nie ma lodówki. 

6 komentarzy= nowy rozdział. Anonimki proszę o podpis. :D

dziękuję, dobranoc. ;3

sobota, 22 września 2012

Rozdział 9

- Mówię wam, spóźnimy się.- zaczęła Emily kiedy lekko spóźnieni szliśmy w stronę kina.
- Przeżywasz jak mrówka okres. Zdążymy.

*w kinie*
- Wy!- krzyknął Harry do Emily i Zayna.- Po bilety! My!- pokazał na siebie i na mnie.- Po prowiant. Reszta czeka!
- Dobrze tato.- rzucił Niall i na nic nie patrząc usiadł sobie na środku korytarza.

*oczami Emily*
Nosz ja pierdole ... Dlaczego ja muszę iść akurat z tym debilem?!
- Proszę.- powiedział Zayn i przepuścił mnie w drzwiach do kasy.
- Powiedz normalnie, że chcesz mi się na dupę popatrzeć, a nie udajesz gentelmana.- prychnęłam.
- Ostra. Lubię takie.- zaśmiał się. Postanowiłam się już do niego nie odzywać, ale on oczywiście musi coś mówić cały czas.
- Jak się czujesz po tym wszystkim?
- Dobrze ?- odpowiedziałam mu z głupią miną, a on chyba zrozumiał, że nie mam ochoty z nim rozmawiać. Ok. Może jest przystojny... no dobra. Jest strasznie zajebiście przystojny i seksowny, no ale jak można włosy 45 minut układać i mieć zawsze przy sobie lusterko?! Przecież to chłopak jest. Chyba. Na pewno. Nie wiem.
- Kupuj.-powiedziałam jak doszliśmy do kasy, ale Mulat zaczął sobie pogwizdywać i rozglądać na wszystkie strony.
- Zayn?
- Nieee ja wcale nie zapomniałem portfela.- rzucił.
- No chyba cię jebło! Wyciągaj portfel, kupuj bilety i płać, bo się spóźnimy!- krzyknęłam podchodząc bliżej do niego.
- No ale nie mam portfela! Jak chcesz to sprawdź.- zaczął poruszać brwiami.
- Nie dzięki.
Gdy wróciliśmy wszyscy już czekali na korytarzu.
- Zayn geniusz zapomniał portfela i nie kupiliśmy biletów.
- Ej w sumie mi się odechciało kina. My z Amy wracamy do domu.- powiedział Harry. Para pożegnała się z nami i wyszła.
- W takim razie ja z Niallem i Liamem idziemy na ten film. Wiesz Zayn ten co nam pokazywałeś ostatnio.- krzyknął Lou, wziął resztę i poszli po bilety.
- Ja idę na imprezę. Ty rób co chcesz.- powiedziałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia z kina.
- Ej poczekaj! Idę z tobą.- zatrzymał mnie Zayn.
Po kilku minutach drogi w ciszy odezwał się Mulat. - Dlaczego mnie nie lubisz?
No nie... takiego pytania się nie spodziewałam. Jezuu... co mam mu odpowiedzieć...
- Kto powiedział, że cię nie lubię?- tak błyskotliwa jestem. Brawa dla mnie.
- Widzę to.
- To źle widzisz. Lubię cię.
- Ja też cię lubię.
- Fajnie. Opublikuje to na facebooku.- przeczesałam ręką włosy.
- Jesteś wredna, ale za to cię lubię. Znam Cię jakieś pewnie kilka godzin, a wydaje mi się ,że spotykam się z tobą od zawsze.- powiedział patrząc przed siebie. Popatrzyłam się na niego i lekko uśmiechnęłam.
- To do którego klubu idziemy?- zapytałam
- Do klubu?!
- No, a ty co chciałeś zrobić imprezę na przystanku?
- Myślałem, że kupimy jakiś prowiant coś tam i tylko we dwójkę zrobimy imprezę.- powiedział i pociągnął mnie za rękę na ławkę.
- No tak, bo przecież impreza w dwie osoby to takie party hard, że naprawdę.
- Wyglądasz na spokojną.- zaśmiał się. Nie no. Nie on się nie śmieje no proszę.
- Nie oceniaj książki po okładce.
- Opowiedz mi coś o sobie.- popatrzył się na mnie. Dobrze, że siedziałam ,bo jeszcze bym spadła. Nie .. co ja gadam.. przecież ja go nie lubię.
- Moje życie to jedna wielka pomyłka. Moi opiekunowie to kompletni debile, dla których liczy się tylko kasa. Kiedy żyła moja mama wszystko było piękne jak w bajce. Teraz kiedy mój ojciec ożenił się drugi raz z jakąś dziwką nie mam niczego, chociaż nie. Mam te jebane pieniądze.Nie mam rodziny, nie mam przyjaciół. Nie mam nikogo.- Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Mulat to zauważył i skierował moją twarz do siebie i otarł wierzchem dłoni krople.
- Przykro mi z powodu twojej mamy.- powiedział, a ja już totalnie się rozkleiłam. Zaczęłam ryczeć jak głupia. Zayn przyciągnął mnie do siebie, a ja mocno się w niego wtuliłam.
Kiedy już się ogarnęłam odkleiłam się od niego  i przeczesałam włosy ręką.
- Przepraszam Zayn.
- Ale za co?- zapytał zdezorientowany.
- Przepraszam za to, że się rozkleiłam, ale jak ktoś wspomni o mojej mamie to zawsze tak reaguje.
- Spokojnie. Nic się nie stało. Z resztą nie dziwię ci się. Ja tak mam, gdy ktoś przypomni mi dziadka.
- Płaczesz?
- Tak wtedy zawsze. Wszyscy myślą, że jestem super twardy Bad Boy, ale w głębi serca płaczę i rozpaczam bardzo często, tylko po prostu tego nie pokazuje. Mogę ci coś powiedzieć?- zapytał, a ja kiwnęłam głową.- Wydaję mi się, że ty też tak masz. Udajesz twardą, niedostępną i jesteś wredna, ale tak naprawdę to taka maska. Jesteś dobra, miła i wrażliwa.- powiedział spokojnie i złapał moją dłoń. Zaśmiałam się.
- Wiesz, chyba masz rację... ale ja nie potrafię inaczej. Po śmierci mamy już taka jestem. A od wtedy jak u nas w domu pojawiła się jeszcze ta ździra ojca jestem jeszcze gorsza.
- Wracamy?- zapytałam i wstałam z ławki zrobiło mi się trochę zimno. Zobaczyłam na zegarek. 24?! Gadałam z Zaynem ponad 3 godziny?! Wow... szybko minęło.. myślałam, że siedzimy na tej ławce jakąś godzinę. Piękny zauważył, że cała się trzęsę, zdjął swoją bejsbolówkę i założył mi na ramiona.
- Teraz tobie będzie zimno.- powiedziałam naciągając mocniej jego ubranie i zaciągając się jej zapachem.
- Mhmmm... ale masz ładne perfumy.
- Playboy. W reklamie mówili, że żadne dziewczyna się nie oprze. Nie kłamali.- zaśmiał się, a ja walnęłam go lekko w ramię. Szliśmy cały czas gadając.
- Zayn przytul się.- powiedziałam jak zauważyłam, że chłopak ma gęsią skórkę.
- Nie jest mi zimno.- rzucił, a ja cicho prychnęłam.- No dobra zimno.- stanął za mną i ścisnął mnie od tyłu (bo przytuleniem tego nie można nazwać).
- Yyy? Zayn? Miażdżysz.- pisnęłam.
- Chciałaś żebym cię przytulił.
- Po pierwsze. Chciałam żebyś SIĘ przytulił.- powiedziałam z naciskiem na SIĘ.- a po drugie to mówiłam przytulił, a nie zmiażdżył czy coś...
-Dobra to reply.- stanął obok mnie, lekko objął ramieniem i przytulił.
- Tak miło.- powiedziałam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Zayn mogę dzisiaj jeszcze u was nocować? Nie chcę wracać do domu.- zapytałam patrząc się na niego.
- No pewnie. Zostań ile chcesz. - uśmiechnął się do mnie.
Tak wtuleni weszliśmy, do domu, gdzie już chyba wszyscy spali. Poczłapaliśmy na górę i poprosiłam Zayna o jakąś koszulkę do spania. Wzięłam szybki prysznic i wlazłam z powrotem do pokoju, gdzie Mulat już po kąpieli siedział przy latopie.
- Emmm Zayn? Gdzie mogę się przespać?- zapytałam trochę niepewnie.
- Już? Szybka jesteś... znaczy że w sensie, że się wykąpałaś szybkoo.. No to u mnie będziesz spać. Znaczy, ze w tym pokoju.- poplątał się chłoopak.- pomyślałam.
Ciekawa noc się szykuje...



Tadaaam! 
to już chyba końcówka tego opowiadania na tym blogu

Jak wam się podoba scenka Zayna i Emily? :D 
W następnym rozdziale pojawi się jakże ciekawa noc ... xd
A następny rozdział jak bd 6 komentarzy... i jeszcze wiadomość do Łucji. Dodaj JEDEN komentarz. :D 

dziekuje, dobranoc.


P.S  To jest piękne... I wanna live while we're young.. <3


P.S2 Jest ankieta u góry.. także ten .. xd 

środa, 19 września 2012

Rozdział 8

Obudziłam się. Popatrzyłam na słodko śpiącego Harrego, cmoknęłam go w usta i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się i ubrałam w luźny zestaw.
- Hej!- krzyknęłam wchodząc do kuchni, w której siedzieli wszyscy oprócz Harrego i Emily, która dzisiaj spała u nas.
- No hej. I jak spłodziliście już małe Hazziątka?- zapytał z głupim uśmieszkiem Lou.
- Hahahahhaha. Nie.- odpowiedziałam. - Gdzie Emily?
- Śpi.- Niall.
- Aaa ok. A gdzie ona spała w ogóle?
- W moim pokoju. I uprzedzę twoje następne pytanie. Nie. Nie spałem z nią. Spałem w salonie na kanapie.-wyszczerzył się blondasek.
- Dobry chłopczyk.- pogłaskałam go po głowie.
- Mężczyzna.- poprawił mnie.
- No taak. Sorry.- powiedziałam bez przekonania, a reszta się zaśmiała.

*trzy godziny później*
- Ej możemy pójdziemy gdzieś dzisiaj?- zapytał Zayn, a my spojrzeliśmy na niego jak na głupka.- Wyjść. Wiem, że już pewnie zapomnieliście co to znaczy. To ja wam wytłumaczę...
- Nie Zayn nie zapomnieliśmy.- przerwałam mu.- Może do kina? Wyszedł teraz nowy film. "Jesteś Bogiem". Podobno dobree.
- Ok. No to o 20 w salonie.
- Emily, a co powiesz na takie "małe" zakupy? - zapytałam dziewczyny.
- Ok. Tylko musiałabym skoczyć do domu żeby się przebrać i wziąć pieniądze.
- Daleko stąd mieszkasz?
- Tak. Pewnie jakieś 3 minuty drogi.
- Oooo no to daleko. To może już wyjdźmy żebyśmy do 20 zdążyły wrócić.-
- A no tak. Chodźmy.- powiedziała, a ja szybko wstałam z kanapy i pociągnęłam ją za rękę. Do domu Emily szłyśmy rozmawiając i śmiejąc się. To naprawdę świetna dziewczyna. Gdy już doszłyśmy do jej domu nie mogłam zamknąć buzi.
- I że ty tu mieszkasz?- zapytałam zdziwiona.
- Tsaa...- gdy zobaczyła willę mina od razu jej zrzedła.
- Hej o co chodzi?
- Nawet nie wiesz jak ja nienawidzę tego domu.- powiedziała cicho już prawie płacząc.
- Ok. Pogadamy o tym kiedy indziej. Dobra?
- Jasne. Poczekasz chwilkę?
- Pewnie. Idź i weś dużo kasy. Wiedziałaś chyba, że jak mówiłam małe zakupy to miałam na myśli nie małe zakupy?- zapytałam z uśmiechem.
- Tak wiem. Nasz tok myślenia jest inny niż chłopaków.- rzuciła i pobiegła do domu.

*na zakupach*
- Ej nie mogę już!!! Ta bluza jest taka fajna, ale ta też jest fajna i nie wiem, którą mam wziąć!- Krzyknęła Emi i tupnęła nogą jak małe dziecko.
- Weś obydwie?- zapytałam z głupią miną.
- Masz rację. To świetny pomysł.- powiedziałam z miną starej profesorki dziewczyna, a ja się głośno zaśmiałam. Chyba trochę za głośno bo ekspedientka zaczęła na nas wrzeszczeć i wyzywać od jakiś niewychowanych i chuj wie co jeszcze. Była to jakaś malolata. Miała może tam to swoje 18 lat, a zachowywała się jak jakaś kierowniczka domu mody czy coś...
- A teraz patrz.- rzuciłam do Emily.-Nie rzucaj się tak, bo ci tapeta z ryja odpadnie.- powiedziałam do tej całej ekspedientki. Emily lekko szturchnęła mnie w ramię i zaczęła mi  mówić żebym przestała, ale ja nie miałam zamiaru. Chciałam się trochę rozluźnić i odstresować, a to było fajne.
- Co powiedziałaś?- zapytała oburzona.
- Żebyś uważała, bo ci tapeta z ryja odpadnie. Nie dosłyszałaś? Może przeliterować jeszcze?- rzuciłam.
- Idę po kierowniczkę.- zaczęła machać paluchem i poszła.
- Co ty robisz?!- krzyknęła na mnie Emily.
- Cicho! Mam plan.
- Co się stało?- zapytała miłym głosem -jak myślę- kierowniczka sklepu.
- Dzień dobry. My właśnie mierzyłyśmy bluzki i już miałyśmy iść do kasy kiedy ta pani podeszła do nas i zaczęła nas obrażać, mówić, że jak my to źle nie wyglądamy w tych ubraniach i różne inne takie.- powiedziałam głosem pokrzywdzonej paniusi.
- Naprawdę?- zadała pytanie do Blondi, a ona zrobiła wkurzoną minę i zacisnęła ręce w pięści, ale nie odezwała się ani słowem.
- Jak dla mnie jest to obrażanie oraz naruszanie mojej prywatności oraz mojego ego i myślę, że nie można tego tak zostawić. Na pewno już nigdy nie wejdę do tego sklepu.- powiedziałam i razem z Emy zostawiłyśmy zdezorientowaną kierowniczkę i Tapeciarę w środku.
- Ej, ale ty wiesz, że to co mówiłaś o obrażaniu i prywatności to nie miało sensu?- zapytała ciąglę śmiejąca się brunetka.
- A myślisz, że ta z plastikowa wiedziała?
- No nie. Ona na pewno nie wiedziała. A tak w ogóle skąd wiedziałaś, że ta kierowniczka ci uwierzy?
- A uwierzyłabyś tej pracowniczce?
- No tak. Jesteś strasznie inteligentna i szybko myślisz.- powiedziała do mnie z uśmiechem.
- Wiesz jak jesteś z Harrym to musisz szybko myśleć, bo jeśli to on miałby myśleć to nie zaprowadziłby nas daleko w życiu.- oznajmiłam i obydwie zaczęłyśmy się brechtać jak głupie. Po jakiś 5 godzinach chodzenia po galerii miałyśmy dość.Kupiłam sobie nowe conversy, dwie pary spodni, bejsbolówkę i okulary przeciwsłoneczne, a Emily vansy, spodnie i trzy bluzki. Tak opakowane postanowiłyśmy wrócić do domu.



Buuuum. :D
Łucja pedał . <3 

rozdział mi sie nie podoba .. sprawa w sklepie jest ... dziwna ?  :D 

6 komentarzy= nowy rozdział . :D

poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 7

Rano obudziłam się w objęciach Harrego. Wstałam i poszłam do łazienki się trochę ogarnąć. Umyłam się i ubrałam w to i zeszłam na dół na śniadanie. Zrobiłam sobie dwie kanapki i poczłapałam do salonu. Rzuciłam się na kanapę i włączyłam MTV. Pooglądałam to pudło jakieś 30 minut i postanowiłam pójść na spacer.

 Właśnie weszłam do parku kiedy usłyszałam głośne krzyki i wołanie o pomoc. Pobiegłam w stronę głosów i zobaczyłam młodą dziewczynę, która szarpała się z jakimś staruchem. Była w samym staniku.
- Ten idiota chciał ją zgwałcić.-pomyślałam. Jak najszybciej napisałam sms-a do Harrego żeby szybko przyszedł do parku i ruszyłam w stronę pary.
- Zostaw ją!- krzyknęłam jak już byłam blisko. Facet rzucił dziewczyną pod drzewo i zaczął się zbliżać do mnie.
- A ty piękna też chcesz?- zaczął gładząc mnie po policzku.
- Haha .. Chyba cię pojebało.- zaśmiałam się. Gościu już nieźle wkurzony złapał mnie mocno za nadgarstek. Słyszałam w oddali krzyki chłopaków. Wyślizgnęłam się z uścisku gwałciciela i uderzyłam go w czułe miejsce. On zgiął się w pół z bólu, ale ja nie miałam zamiaru przestać. On chciał zgwałcić dziewczynę. To przecież jakiś potwór. Z racji tego, że przez 5 lat trenowałam karate trochę się nauczyłam i zaczęłam obkładać mężczyznę. Gdy już widziałam, że ma dość, kucnęłam nad nim i krzyknęłam mu do ucha:
- Wypierdalaj stąd, albo jeszcze się pobawimy!- facet ledwo żywy wstał z ziemi i kulejąc zaczął uciekać.
- Nic Ci nie jest?- podeszłam do roztrzęsionej dziewczyny.
- Chyba nie. Dziękuję.- uśmiechnęła się lekko.
- Trzeba ją zabrać do domu. Weście ją.- odwróciłam się do zdziwionych chłopaków, ale ani jeden się nie ruszył.
- Haloo! Co jest kurwa? Słoń wam na uszy nadepną? Weście ją do domu!- krzyknęłam.
- Ty... on... jak...?
- Louis chciał zapytać gdzie się tego nauczyłaś?- powiedział chyba najbardziej ogarnięty Liam, który już trzymał dziewczynę w swoich objęciach.
- W przedszkolu.- rzuciłam.

*w domu godz.19*
- Jak się czujesz?- zapytałam z uśmiechem dziewczynę, która przed chwilą się obudziła.
- Już chyba lepiej. Nie wiem jak mam Ci dziękować. Gdyby nie ty to on pewnie...
- Cicho.- przerwałam jej.- Było minęło. Trzeba żyć dalej. A tak w ogóle to jestem Amy. Loczek to Harry mój chłopak, dalej Zayn, Lou, Liam i ten z kanapką to Niall.- przedstawiłam chłopaków po kolei.
- Was kojarzę.- powiedziała patrząc na chłopaków.- Jestem Emily.- uśmiechnęła się.- Jeszcze raz strasznie Wam dziękuję.
- Nic wielkiego. Jeśli chcesz idź po prysznic. W łazience są moje ciuchy. Weś je.- pokazałam jej ,gdzie jest łazienka i zeszłam na dół do chłopaków.
- Ok. Teraz tak. Na razie żaden ma do niej nie zarywać ani nie zaciągać jej do łóżka, bo jest po nieprzyjemnej sytuacji. Zrozumiano?- zapytałam.
- Ale...- zaczął Lou.
- Louis - spojrzałam na niego, a on podniósł ręce w geście poddania.
- Widzę, że teraz już wszyscy są szczęśliwi. Może dzisiaj tak dla kompletnej odmiany usiądziemy sobie na kanapie i zrobimy seans filmowy?
- Jak byś nie zauważyła to tak wygląda każdy nasz dzień.- odrzekł jakże błyskotliwie Niall.
- Jak byś nie zauważył to był sarkazm.- uśmiechnęłam się do niego głupio i rzuciłam do Stylesa na kolana.
- Cześć Harroldzik...- mruknęłam mu do ucha.
- No hej...- odpowiedział mi tym jego seksiastym głosem z chrypką.
Przygryzłam płatek jego ucha, a on od razu wziął mnie na ręce i zaczął iść na górę. Gdy weszliśmy do jego sypialni Harry od razu zaczął mnie całować. Przyparł mnie do ściany i podwinął moją bluzkę do góry. Przygryzłam jego wargę i zaczęłam masować jego wyrzeźbioną klatę. Szybkim ruchem ściągnęłam jego koszulkę. Harry nie był mi dłużny i zrobił to samo. Po chwili wszystkie nasze ubrania leżały porozrzucane po całym pokoju. Po tym jak obydwoje sprawiliśmy sobie przyjemność (dop.aut. nie mam zamiaru tego opisywać xd) Harry popatrzył się na mnie pytająco. Ja tylko skinęłam głową. Loczek wyciągnął z szafki prezerwatywę i wszedł we mnie delikatnie. Jęknęłam cicho. Harry przesuwał się we mnie rytmicznie. Kiedy już oboje byliśmy na szczycie zaczęłam głośno krzyczeć i jęczeć. Harry żeby stłumić nasze odgłosy wpił się gwałtownie w moje usta. Po tym jak doszliśmy położyłam głowę na ramię Harrego i westchnęłam.
- Kocham Cię.- powiedzieliśmy jednocześnie i zaśmialiśmy się głośno. Dźwignęłam głowę i lekko musnęłam rozgrzane usta Loczka. Nawet się nie obejrzałam a wykończona usnęłam przy moim ukochanym.



Cześśś.. rozdział specjalnie dla pedała Łucji . <3 
Jak widzicie w blogu jest nowa bohaterka. Myślicie, że namiesza ona w życiu 1D i rodzeństwa Scottów? ;D 

6 komentarzy= nowy rozdział . :D 



A oto nowa bohaterka .

Emily Collins (17 l.)
Jedynaczka z totalnie zrytą banią. Jest otwarta, pogodna i uwielbia się śmiać. Lubi chłopaków, którzy palą papierosy.