środa, 19 września 2012

Rozdział 8

Obudziłam się. Popatrzyłam na słodko śpiącego Harrego, cmoknęłam go w usta i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się i ubrałam w luźny zestaw.
- Hej!- krzyknęłam wchodząc do kuchni, w której siedzieli wszyscy oprócz Harrego i Emily, która dzisiaj spała u nas.
- No hej. I jak spłodziliście już małe Hazziątka?- zapytał z głupim uśmieszkiem Lou.
- Hahahahhaha. Nie.- odpowiedziałam. - Gdzie Emily?
- Śpi.- Niall.
- Aaa ok. A gdzie ona spała w ogóle?
- W moim pokoju. I uprzedzę twoje następne pytanie. Nie. Nie spałem z nią. Spałem w salonie na kanapie.-wyszczerzył się blondasek.
- Dobry chłopczyk.- pogłaskałam go po głowie.
- Mężczyzna.- poprawił mnie.
- No taak. Sorry.- powiedziałam bez przekonania, a reszta się zaśmiała.

*trzy godziny później*
- Ej możemy pójdziemy gdzieś dzisiaj?- zapytał Zayn, a my spojrzeliśmy na niego jak na głupka.- Wyjść. Wiem, że już pewnie zapomnieliście co to znaczy. To ja wam wytłumaczę...
- Nie Zayn nie zapomnieliśmy.- przerwałam mu.- Może do kina? Wyszedł teraz nowy film. "Jesteś Bogiem". Podobno dobree.
- Ok. No to o 20 w salonie.
- Emily, a co powiesz na takie "małe" zakupy? - zapytałam dziewczyny.
- Ok. Tylko musiałabym skoczyć do domu żeby się przebrać i wziąć pieniądze.
- Daleko stąd mieszkasz?
- Tak. Pewnie jakieś 3 minuty drogi.
- Oooo no to daleko. To może już wyjdźmy żebyśmy do 20 zdążyły wrócić.-
- A no tak. Chodźmy.- powiedziała, a ja szybko wstałam z kanapy i pociągnęłam ją za rękę. Do domu Emily szłyśmy rozmawiając i śmiejąc się. To naprawdę świetna dziewczyna. Gdy już doszłyśmy do jej domu nie mogłam zamknąć buzi.
- I że ty tu mieszkasz?- zapytałam zdziwiona.
- Tsaa...- gdy zobaczyła willę mina od razu jej zrzedła.
- Hej o co chodzi?
- Nawet nie wiesz jak ja nienawidzę tego domu.- powiedziała cicho już prawie płacząc.
- Ok. Pogadamy o tym kiedy indziej. Dobra?
- Jasne. Poczekasz chwilkę?
- Pewnie. Idź i weś dużo kasy. Wiedziałaś chyba, że jak mówiłam małe zakupy to miałam na myśli nie małe zakupy?- zapytałam z uśmiechem.
- Tak wiem. Nasz tok myślenia jest inny niż chłopaków.- rzuciła i pobiegła do domu.

*na zakupach*
- Ej nie mogę już!!! Ta bluza jest taka fajna, ale ta też jest fajna i nie wiem, którą mam wziąć!- Krzyknęła Emi i tupnęła nogą jak małe dziecko.
- Weś obydwie?- zapytałam z głupią miną.
- Masz rację. To świetny pomysł.- powiedziałam z miną starej profesorki dziewczyna, a ja się głośno zaśmiałam. Chyba trochę za głośno bo ekspedientka zaczęła na nas wrzeszczeć i wyzywać od jakiś niewychowanych i chuj wie co jeszcze. Była to jakaś malolata. Miała może tam to swoje 18 lat, a zachowywała się jak jakaś kierowniczka domu mody czy coś...
- A teraz patrz.- rzuciłam do Emily.-Nie rzucaj się tak, bo ci tapeta z ryja odpadnie.- powiedziałam do tej całej ekspedientki. Emily lekko szturchnęła mnie w ramię i zaczęła mi  mówić żebym przestała, ale ja nie miałam zamiaru. Chciałam się trochę rozluźnić i odstresować, a to było fajne.
- Co powiedziałaś?- zapytała oburzona.
- Żebyś uważała, bo ci tapeta z ryja odpadnie. Nie dosłyszałaś? Może przeliterować jeszcze?- rzuciłam.
- Idę po kierowniczkę.- zaczęła machać paluchem i poszła.
- Co ty robisz?!- krzyknęła na mnie Emily.
- Cicho! Mam plan.
- Co się stało?- zapytała miłym głosem -jak myślę- kierowniczka sklepu.
- Dzień dobry. My właśnie mierzyłyśmy bluzki i już miałyśmy iść do kasy kiedy ta pani podeszła do nas i zaczęła nas obrażać, mówić, że jak my to źle nie wyglądamy w tych ubraniach i różne inne takie.- powiedziałam głosem pokrzywdzonej paniusi.
- Naprawdę?- zadała pytanie do Blondi, a ona zrobiła wkurzoną minę i zacisnęła ręce w pięści, ale nie odezwała się ani słowem.
- Jak dla mnie jest to obrażanie oraz naruszanie mojej prywatności oraz mojego ego i myślę, że nie można tego tak zostawić. Na pewno już nigdy nie wejdę do tego sklepu.- powiedziałam i razem z Emy zostawiłyśmy zdezorientowaną kierowniczkę i Tapeciarę w środku.
- Ej, ale ty wiesz, że to co mówiłaś o obrażaniu i prywatności to nie miało sensu?- zapytała ciąglę śmiejąca się brunetka.
- A myślisz, że ta z plastikowa wiedziała?
- No nie. Ona na pewno nie wiedziała. A tak w ogóle skąd wiedziałaś, że ta kierowniczka ci uwierzy?
- A uwierzyłabyś tej pracowniczce?
- No tak. Jesteś strasznie inteligentna i szybko myślisz.- powiedziała do mnie z uśmiechem.
- Wiesz jak jesteś z Harrym to musisz szybko myśleć, bo jeśli to on miałby myśleć to nie zaprowadziłby nas daleko w życiu.- oznajmiłam i obydwie zaczęłyśmy się brechtać jak głupie. Po jakiś 5 godzinach chodzenia po galerii miałyśmy dość.Kupiłam sobie nowe conversy, dwie pary spodni, bejsbolówkę i okulary przeciwsłoneczne, a Emily vansy, spodnie i trzy bluzki. Tak opakowane postanowiłyśmy wrócić do domu.



Buuuum. :D
Łucja pedał . <3 

rozdział mi sie nie podoba .. sprawa w sklepie jest ... dziwna ?  :D 

6 komentarzy= nowy rozdział . :D

6 komentarzy:

  1. Dobeee..:*
    człowieku .. ty się nawet w sklepie nie potrafisz zachować .!!!:*
    Mega :3

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak z takim pedałem to wstyd nawet pokazywać ; *
    a co dopiero publicznie ;D

    a co do rozdziału to beeedziee ! ;D ;*
    biberku Tyy ; 33

    OdpowiedzUsuń
  3. OO ,,Jesteś Bogiem'' my też musimy na to iść ;**
    Rozdział mraaśny ;P nie wiem czy istnieje takie słowo, lae chciałam go użyć :D
    Anyway, jak tam wspólna wizyta u psychiatry z E?? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział jak dla mnie dobry:)
    czekam na następny:*biberku:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ;* ;* ;* ;* kocham<3

    OdpowiedzUsuń